Aktualności

Fotografia mody

obrazek 1 - Fotografia mody

obrazek 2 - Fotografia mody

Czy istnieje moda bez fotografii? Pewnie nie - tak jak bez fotografii nie obyłaby się już cała współczesna kultura, zwana przecież "kulturą obrazkową".

Fotografia jako taka została wynaleziona w latach 30-tych XIX wieku. (Pierwszą trwałym zdjęciem był obraz wyprodukowany w 1826 roku przez francuskiego wynalazcę Josepha-Nicéphore'a Niépce'a). Jednak technika zwana dagerotypem nie pozwalała jeszcze na masowe kopiowanie. W 1856 roku Adolphe Braun opublikował album zawierający 288 fotografii Virginii Oldoini, księżnej Castiglione. Fotografie przedstawiają ją w jej oficjalnym stroju dworskim. Można więc powiedzieć, że ta toskańska szlachcianka na dworze Napoleona III Bonaparte była pierwszą modelką.

W początkach XX wieku druk rastrowy pozwolił na upowszechnienie się fotografii w magazynach. Za prekursorów w fotografii mody uznaje się francuskie magazyny La Mode Practique i Les Mode. Z czasem fotografia mody wykreowała własna estetykę pokazywania ubrań. I nad estetyką właśnie chciałam się dziś pochylić.

Przeglądając modowe magazyny można wyróżnić co najmniej trzy prądy stylistyczne. Pierwszy z nich hołduje prostocie otoczenia i temu, by na pierwszym planie pojawiła się kreacja. Odbiór tej fotografii ma być niezmącony tym, co dzieje się tle (często jest ono jednolite, np. białe). Taka fotografia ma swoje plusy i minusy. Możemy dokładnie przyjrzeć się kreacji, ale nie ma w niej ducha kolekcji, czasu czy miejsca, którym ubrania zostały zainspirowane.

Na drugim biegunie plasuje się fotografia artystyczna, kontekstowa. Tu ubranie jest tylko pretekstem do przywołania określonego nastroju. Zdjęcie niesie za sobą cały ładunek emocjonalny, który ma się kojarzyć z daną kreacją. Może to być nastrój tajemnicy, seksu, hedonizmu, luksusu bądź prostoty, przygody itp. itd. Minusy? - W całej tej otoczce czasem ciężko dojrzeć, w co tak naprawdę ubrana jest modelka...

Coraz prężniej rozwija się i trzeci nurt stylistyczny, i to głównie w internecie. Za sprawą blogerów zajmujących się modą oraz tzw. szafiarek (pisałam o nich tutaj) powstał właściwie nowy sposób na fotografowanie mody, zwłaszcza tej z gatunku street fashion. To fotografia saute, trochę surowa, zrobiona własnym, nie do końca profesjonalnym aparatem. Styl blogerów przenika również do awangardowych magazynów mody, choćby takich jak polski Dillemas Magazine.

Klasykami już fotografii modowej XX wieku są Helmut Newton, Mario Testino, Herb Ritts, Peter Lindbergh, Richard Avedon, Bruce Weber, Patrick Demarchelier czy Annie Leibovitz. Większość z nich gościła nie tylko na łamach Vogue'a ale i była autorem zdjęć do kultowego kalendarza Pirelli. Zresztą, sięgnęłam do dwóch jego najbardziej "ubranych" edycji ostatnich lat. Zarówno Peter Linberg w 2002 roku jaki i Demarchelier w 2005 fotografowali w rozbudowanych dekoracjach lub plenerach. To fotografia artystyczna w czystej postaci.

Z polskich fotografów mody nie sposób nie wymienić Jacka Poremby, Roberta Wolańskiego czy Marcina Tyszki. Ten ostatni dla fotografii poświęcił właściwie życie prywatne - wiecznie na walizkach, latający z sesji na sesję w najbardziej odległe zakątki świata. Tyszka ma na swoim koncie zdjęcia dla najbardziej prestiżowych magazynów zagranicznych. W jednym z wywiadów zdradził zresztą ciekawostkę: fotograf, który dostaje propozycję od którejś z edycji Vogue'a, często nie bierze wcale za sesję oszałamiających pieniędzy. W tym przypadku liczy się sam prestiż.

Roberta Wolańskiego cenię za to, że jest niezwykle stylowy, nawet korzystając z prostych środków wyrazu (zobaczcie jego zdjęcia dla marki Hexeline). Niedawno stanął przed śmiesznym wręcz - wydawałoby się - zadaniem. Miał sfotografować modelki w otoczeniu nowego modelu... lodówki. Zadanie o tyleż trywialne, co trudne. Bo jak tu nie otrzeć się o kicz, banał czy śmieszność. Ale Wolański potrafi wybronić modelkę i modę (w tym przypadku kreacja od Young Polish Designers) nawet w tak karkołomnym kontekście.

Czy fotografia mody odzwierciedla jakoś ducha naszych czasów? Jeśli tak, to pewnie mówi przede wszystkim to, że istnieją dwa nurty, dwie koncepcje "sprzedawania" mody. Pierwsza wywodzi się wprost od reklamy: tu na pierwszym planie jest produkt, z wydobytymi wszystkimi jego zaletami. Drugi nurt fotografii czerpie bardziej z fotografii artystycznej. Tu liczy się klimat, nastrój, uchwycona (bądź starannie zaaranżowana) chwila. Obie stylistyki pewnie są potrzebne, bo się uzupełniają. Życzmy jednak sobie, żeby nawet w rzemieślnikach przynajmniej od czasu do czasu, zapalała się iskra artysty.

Anna Świątkowska

Foto: materiały prasowe Pirelli, Bialcon, LG, H&M



05.08.2009 15:34

http://flashfashion.pl/kultura/foto...

Adam W.

Komentarze

Żeby móc komentować zaloguj się lub zarejestruj konto.

Dołącz do nas na facebooku